wtorek, 1 września 2009

Jeszcze żyję


Kiedy zaczynał się ten paskudny remont wiedziałam, że będzie ciężko ale byłam przekonana że potrwa to dwa tygodnie. Tymczasem mija już chyba czwarty miesiąc, co prawda od miesiąca mieszkamy już na swoim ale ilość spraw które wymagają dokończenia jest tak duża, że trudno mówić o końcu. Moje bibeloty którymi mogłabym się pobawić w sensie dłubania są gdzieś na końcu zawalonego gratami garażu, więc minie jeszcze trochę czasu zanim będę mogła się zabrać do roboty ;) Poza obowiązkami domowymi doszły jeszcze obowiązki studentki więc na wszystko brakuje mi czasu. Optymistyczna wiadomość na koniec: mogę się podzielić nowiną, że pod sercem noszę córkę!!!
jeee koniec panowania mężczyzn w naszym domu teraz będzie sprawiedliwie ;D